Odkąd kupiliśmy dom słyszymy ten sam zestaw pytań i wątpliwości. Zaczyna się od “O rany, co za olbrzymia zmiana!”, zaraz po tym następuje “ale dlaczego tak daleko?”, aż dochodzimy do nieśmiertelnego “A tak właściwie, to dlaczego Dolny Śląsk?”, po którym jak cień podąża “macie tam jakaś rodzinę?”
Nie mamy. I nie rozumiemy, dlaczego miejsce, w którym chcemy żyć uzależnione powinno być od posiadania rodziny w okolicy. Szczególnie w XXI wieku.
Żeby odpowiedzieć na powyższe pytania, dodam od siebie jeszcze jedno, od którego wszystko się zaczyna.
Dlaczego wyprowadzka na wieś?
Urodziłem się w Warszawie w rodzinnie tak warszawskiej jak to tylko możliwe. Całe moje trzydzieści osiem lat spędziłem w stolicy. Nigdy nawet nie odwiedzałem rodziny na wsi, ponieważ takiej nie posiadam. Przez wiele lat życia, moja wiedza o sielskim, wiejskim życiu pochodziła z książki “Dzieci z Bullerbyn”.
A jednak z biegiem lat zaczęło we mnie coś kiełkować. Jakieś wewnętrzne przekonanie, że nasza miejska cywilizacja podąża nie w tym kierunku w którym bym chciał.
Duży wpływ na ukształtowanie mojego obecnego światopoglądu miały trzy pozycje:
- “Sapiens” – fascynująca książka o biologicznym aspekcie historii człowieka. Autorstwa Yuvala Noah Harrariego.
- “Nasza Planeta” – serial przyrodniczy z zacięciem ekologicznym produkcji Netflix oraz komentarzem Davida Attenborough.
- “Nasze Jutro” – francuski film dokumentalny z 2015 roku, poruszający kwestie współczesnego rolnictwa, ekonomii, źródeł energii oraz edukacji.
Uznałem, że współcześnie, ludzkość za bardzo oddaliła się od swoich korzeni. Zamiast współdziałać z naturą, próbujemy ją podporządkować. Niszczymy ją bez wyraźnego celu i bez jednoznacznej potrzeby. (Świetnie widać to na przykładzie masowej produkcji pożywienia, ale o tym napiszę innym razem.)
Wyprowadzka na wieś jest dla mnie, moim osobistym powrotem do natury.


Ale dlaczego Dolny Śląsk?
Mam kilka argumentów. Ale zanim do tego przejdę muszę zrobić krótką dygresję geograficzną.
Mam wrażenie, że wiele osób, z którymi rozmawiam, na temat naszego nowego domu nie wie, że istnieją dwa Śląski – Górny i Dolny i że nie jest to ten sam region. Co więcej między jednym a drugim znajduje się jeszcze województwo Opolskie.
Słysząc Śląsk wyobrażamy sobie kopalnie, dym, górników czarnych od sadzy – To nie ten Śląsk. My bliżej mamy w Karkonosze i Góry Izerskie niż do kopalni.
Ale wracając do tematu….
Dolny Śląsk to statystycznie najbardziej sprzyjający klimat w Polsce, najdłuższy okres wegetacji, najszybciej pojawia się wiosna, najpóźniej zaczyna się jesień. Sezon jest tu dłuższy niż w jakimkolwiek innym miejscu Polski. Co więcej sezon turystyczny można spokojnie rozszerzyć na okres zimowy, jako, że góry są od nas już rzut beretem.
A skoro już jesteśmy przy turystyce, to… nawet nie wiem gdzie zacząć. Nasze nowe tereny obfitują w atrakcje każdego rodzaju – dla miłośników natury – kilka rezerwatów przyrody w odległości spaceru, jazdy rowerem, podróży samochodowej – dla szukających ciszy i spokoju – nasz dom położony jest na skraju wsi, w otoczeniu drzew, lasów, nieopopodal rzeki Bóbr.
Aktyny wypoczynek? Stoimy na środku jednej z najpiękniejszej w Polsce trasy rowerowej (będziemy mieli też rowery do wypożyczenia dla naszych gości), a na Bobrze organizowane są spływy kajakowe.
Lubicie zwiedzać? Świetnie się składa – Dolny Śląsk to zagłębie zamków, pałaców i zabytkowych budowli. Do tego poniemieckie bunkry, kopalnie złota i winnice.
Do granicy Niemieckiej mamy 50 km, tyle samo do Czeskiej. Weekendowy wypad na zachód? Nie musimy nawet czatować na tanie loty. Wsiadamy w samochód i jedziemy. A jak już w Polsce nie będzie dało się wytrzymać to uciekniemy na dobre.
Chcemy zaprzyjaźnić się z ziemią, z historią Dolnego Śląska, z naturą. Chcemy odnaleźć stare, tradycyjne receptury. Chcemy jeść prawdziwą żywność. Oddychać prawdziwym wiejskim powietrzem. Chcemy zwolnić. Nie chcemy pędzić w poszukiwaniu ciągłego wzrostu, którego finał może być tylko jeden – fizyczne i psychiczne wyniszczenie.
Chcemy zaprosić gości do naszego świata, w którym jest czas na rozmowę, w którym nie rządzi elektronika, w którym posiłki są ważnym spotkaniem, w którym człowiek z naturą może żyć w harmonii.
Jeżeli też szukacie oddechu od powszechnej unifikacji, zapraszamy do nas, gdzie każdy może być sobą.
P.S. Już wiem, jak zawęzić obszar geograficzny, na którym mieszkamy. Teraz, jak ktoś nas pyta, gdzie jest nasz nowy dom, odpowiadamy, że w Dolinie Bobru 🙂
0 komentarzy